Takie przemyślenia.

Tak sobie myślę o tym całym stolarstwie, gdzie to zmierza, w którym kierunku rozwija się?.
A może nie rozwija się tylko zwija?, taka prawdziwa stolarka. Taka praca od podstaw, od wizyty w tartaku ( no, może w jakimś składzie lub suszarni drewna).
Bo tylko spójrzcie, z drewna robi się tak naprawdę schody, meble stylowe i mały odsetek pozostałych mebli lub elementów.

A to fronty do kuchni, jakiś stół, meble ogrodowe ( tutaj też króluje plastik).
Meble popularne masowych producentów to przede wszystkim płyta wiórowa oklejana różnymi papierami i foliami. Masowo stosuje się również płyty MDF.
Miejscowi stolarze prawie wszystko budują z płyty wiórowej. Ja wiem i rozumiem, tani, ładny materiał ale przecież ma masę ograniczeń. Choćby wytrzymałościowe.
A może to już nie stolarze?
Jak ich nazwać?. Płyciarze?. Meblarze?. A może po prostu składacze?.

Żeby było jasne, nie krytykuję i nie oceniam. Zastanawiam się tylko w co zamienili się fachowcy z prawdziwego zdarzenia?. Przecież nie wymarli?.
Jest jeszcze szansa na to że istnieją w swoich niszach i są tak zawaleni robotą że w ogóle ich nie widać.
Nie ogłaszają się, nie mają swoich stron w internecie.
Wiadomości o ich istnieniu są przekazywane z ust do ust, jak pradawne legendy.

A może tylko dla mnie wydaje się że jest tak mizernie?

Oby...



2 komentarze:

  1. Podoba mi się to rozróznienie: stolarze - płyciarze :)
    My się jeszcze trzymamy prawdziwego drewna.

    OdpowiedzUsuń