Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie



Na książkę trafiłem trochę przypadkowo. Niby coś tam czytałem że fajna, ciekawa i takie tam. A że temat drewna w każdej postaci jest dla mnie bardzo bliski, postanowiłem ją kupić i co oczywiste przeczytać.
Nie spodziewając się wiele, zasiadłem po południu do lektury……. I skończyłem wieczorem.
Słuchajcie, jeśli kupicie/pożyczycie tę pozycję, od razu zarezerwujcie kilka godzin na przeczytanie. Książka nie jest długa, tzn. ma odpowiednią objętość. Nie jest rozwlekła ani tasiemcowata.
Jednocześnie nie miałem wrażenia że tematy są traktowane po łebkach.
                A więc tak naprawdę o czym ona jest?. No jak to, o drewnie !. A także o drzewie (drzewach).
O tym jaką rolę pełniło, pełni i prawdopodobnie będzie pełnić drewno w historii i gospodarce skandynawskiej.
O roli drewna w kulturze, zwyczajach i codziennym życiu Skandynawów.
Pięknie jest opisany cały cykl życia drzewa, od posadzenia, poprzez wzrost, ścięcie, porąbanie, ścięcie, wysuszenie i spalenie. W ogóle temat suszenia jest chyba najbardziej rozbudowany.
Najfajniejsze są opisy dlaczego coś trzeba zrobić w taki sposób a nie w inny. Wszystko jest poparte twardymi faktami i widać że autor nie leje wody.
Narzędzia do obalania drzew, rąbania, krótka historia firm produkujących siekiery, piły spalinowe.
Każda strona jest przesiąknięta tradycją i szacunkiem do natury.
Czytelnik dowiaduje się jakie są optymalne piece do spalania drewna, co się produkuje, co było modne a co czeka nas w niedalekiej przyszłości.
Na mnie książką tak zadziałała że po trzech stronach nie było mnie już w pokoju. Byłem w Norwegii i łupałem brzozowe kłody siekierą ręcznie wykutą przez miejscowego kowala.
Sam temat „Porąb i spal”, jest tak inny od tego co nas otacza że choćby z tego powodu warto sięgnąć po tę książkę.
                Oczywiście trzeba na książkę spojrzeć przez pryzmat polskich realiów.
Autor opisuje ze wysuszenie 60 cm szczap brzozy trwa kilka miesięcy. W polskich warunkach klimatycznych raczej 2 lata.
W żadnym miejscu nie jest napisane w jaki sposób ludzie załatwiają (a może w ogóle nie załatwiają) pozwolenia na wyrąb lasu. Wiemy że w Polsce jest to bardzo zagmatwany temat i nawet mając prywatny las nie można ot tak sobie pójść i obalić kilku brzózek na opał.
Ale może tam jest inaczej.
To tylko takie dwie nieścisłości które rzuciły mi się w oczy.

Poza tym cała reszta to przepiękna historia o historii i tradycji używania drewna.
Jednym słowem: naprawdę bardzo polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz